piątek, 23 października 2015

Hurra! Idzie zima!

Jesienią zaczynamy z lękiem rozmyślać o nadchodzącej zimie, tych szarych porankach, ciemnych popołudniach, pomidorach o smaku plastiku, wszechobecnym chłodzie.

A gdyby tak zgodnie z zasadą pozytywnego myślenia spróbować znaleźć w tym fakcie coś pozytywnego?

Dlaczego fajnie, że nadchodzi zima?


1/ Niegolenie

Wraz z nastaniem chłodów coraz więcej miejsc do depilacji możemy sobie odpuścić. Biorąc pod uwagę fakt, że w sytuacji intymnej - jeśli już jakimś cudem do niej dojdzie - partner i tak nie zauważy włochatej łydki, kosmatej paszki czy loczków w tzw. okolicach bikini, bo i tak będziecie w skarpetach, swetrze czy kocu. Jeśli zatem nie chodzicie na basen, a na fitness czy jogę macie długie spodnie i bluzkę z rękawem - zapuszczamy. Nawet najbardziej twarde włosie nie wydostanie się spod grubej rajstopy (a przecież nie jesteście na tyle nierozsądne, żeby w listopadzie chodzić w cienkich?) Pacha w grubym swetrze nie odsłoni swej kudłatej postaci. Po co więc depilować, laserować, wyrywać, brzytwą ciąć? Niech rosną spokojnie do wiosny.

2/ Zapuszczanie się

Robi się ciepło, wpadamy w popłoch, że kalafiorek na udzie, na brzuszku słoninka, boczek tłuściutki, utuczona pupcia . I dalejże katować się dietą i ćwiczeniami.
Ale wraz z nastaniem zimna kwestia robi się nieistotna. Skoro wszystkie niedoskonałości przykryją swetry, polary i spodnie, w których i tak się wygląda grubo - po co się męczyć. Poza tym skoro zmieniamy w aucie opony na zimowe, to samo może chyba dotyczyć oponki na brzuchu?
No i jeszcze idea zbierania zapasów kalorycznych na zimę. Kto wie co nas czeka, może jakiś głód na przednówku? 

3/ Zajadanie się niezdrowym żarciem

No bo tak - można pięć razy dziennie owoce i warzywa, ale jak to zrobić zimą? Pomidory - jak już wspomniałam. Ogórki jak z papier-mâché. Niby wszystko można kupić sprowadzane skądś, ale jak to ma być dobre, jak zerwane tygodnie wcześniej, zasypane połową tablicy Mendelejewa. No to co tam pozostaje? Surówka z marchewki? Rozgotowany burak? A może kapusta na 25 sposobów? Nie dziękuję, z czystym sumieniem odpuszczam pięć porcji witamin dziennie. Na rzecz pięciu porcji niezdrowych węglowodanów, mięsa nie wiadomo z czego, pasionego nie wiadomo czym. Strach się bać.

4/ Niewychodzenie z domu

Jest pogoda, to trzeba korzystać. Z dziećmi na rower. Z mężem do parku. Ojca starego na spacer wyciągnąć. Psa porządnie po polach przegonić. A jak leje i wieje, to robimy z czystym sumieniem to, co tygrysy lubią najbardziej - czytamy literaturę dla kucharek, scrolujemy Facebooka, na próżno próbując znaleźć znajomych, którzy mają gorzej od nas, oglądamy powtórkę serialu, kartkujemy pisemko dla kobiet, które ukradkiem zakupiłyśmy w kiosku (żeby tylko nikt ze znajomych mnie z tym nie zobaczył, ech najwyżej powiem, że to dla sąsiadki).


Czy ktoś jeszcze jest niezadowolony z jesieni?

3 komentarze:

  1. I to jest właśnie to! :D
    Obecni u mnie wieje i leje. No i weź tu człowieku wyjdź gdziekolwiek. Nie da się, więc korzystam z tego pełną parą ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, dobrze że jeszcze daleko do zimy :D Ja tam czekam na lato jak na zbawienie.

    OdpowiedzUsuń