piątek, 11 grudnia 2015

Matka Umartwiająca Się


Neurotyczna matka z miasta Bielsko - Biała
Paul Cézanne, Portrait of Madame Cézanne with Loosened Hair
o chów odpowiedni wciąż się zamartwiała,
miast pomyśleć: Dobrze robię.
Wiec kobieto - odpuść sobie
tego na pewno nie będziesz żałowała. 






Nie wiem, jak to się dzieje, że Matka - z chaosem wokół, niewyspana i z tłustymi włosami, marząca o chwili w łazience bez dziecka w foteliku/zerkania co chwilę do pokoju, co się dzieje/dobijania się innych do drzwi, “mamo on mnie bije”/i co tam jeszcze, otóż ta Matka, pozornie zajęta po rozdwojone końcówki włosów (kiedy niby iść do fryzjera?) znajdzie jednak czas i miejsce na hodowanie w sobie wyrzutów sumienia.

Zaczyna się właściwie dużo wcześniej - na ogół gdzieś na etapie testu ciążowego - że za wcześnie na dziecko, studia najpierw powinna skończyć/ po co tak długo czekała, po trzydziestce to będzie ciężko urodzić i sił mało do wstawania w nocy. I że za mało przybrała na wadze, bo rzyga na widok każdego pokarmu, dziecko pewno niedożywione lub przytyła 30 kg, o mały włos cukrzyca.

A potem niby już nie w ciąży, a ciężarna zmartwieniami...

I dalej leci:

  • skorzystała przy porodzie ze znieczulenia, a przez wieki kobiety rodziły w bólach i żyją, Boże, dobrze, że nie było żadnych skutków ubocznych
  • cesarka, poród się praktycznie zatrzymał, ale może jakby więcej w ciąży ćwiczyła i w ogóle podczas rozwiązania mniej panikowała, to by dała radę naturalnie
  • że nie karmiła tak długo jak inne, co prawda zapalenie piersi takie, że cycka prawie z bólu urywało, ale to pewnie jej wina, źle przystawiała, no i nie umiała się zrelaksować do karmienia jak piszą w gazetkach
  • że wróciła do pracy i zostawiła dziecko obcej babie/ siedzi w domu i głupieje, a przecież udowodniono, że córki pracujących matek odniosą sukces w życiu
  • że dzieci jedzą tylko parówki, słodycze i żadnych warzyw, a inne to bezglutenowobezcukrowojaglanoekokurczako
  • że niuniek kaszle drugi tydzień, a ona u lekarza nie była i do przedszkola puszcza, z tego to na pewno będzie zapalenie płuc/z każda pierdołą leci do przychodni, antybiotyk co chwila bez sensu, przecież syropem z cebuli by, hipochondryka z dziecka robi
  • że inne to dzieci na zajęcia dodatkowe prowadzą, a ona nie dba o rozwój/ ciągle tylko wozi maluchy na treningi i teatrzyki, cały dzień w samochodzie, dzieciństwo im zabiera, bo pobawić się nie mają kiedy i wiadomo, że to zabija kreatywność

Aż do:


po co ja jej pozwoliłam na te studia iść, pracy nie znajdzie, chyba, że na zmywaku zamorskim/ gdybym była inna, toby sobie takiej dziwnej narzeczonej nie wybrał.

Wyrzuty sumienia na worki, ciężarówki, tiry i tony.

A może czas stwierdzić - nie przypisuj sobie za dużej roli, Matko. Twoje dziecko mimo cesarki wyrośnie na zdrowego człowieka, a napchane obficie w dzieciństwie tym wstrętnym mlekiem modyfikowanym osiągnie przynajmniej przeciętny poziom inteligencji. Prawdopodobnie śmieciowe jedzenie raz na jakiś czas go nie zabije. Niezależnie od ilości zajęć dodatkowych jakoś sobie poradzi w życiu.

Jedyne, co im może naprawdę zaszkodzić, to Twoja wciąż skwaszona mina, brak zadowolenia z siebie, niepotrzebny stres. Trzeba zaakceptować fakt, że przy każdym dziecku popełni się jakąś ilość błędów wychowawczych. I już. I jak byś się nie napociła i nagimnastykowała i tak się zbuntuje w okresie dojrzewania (szczerze mówiąc, bardziej bym się bała braku takiej rebelii), a w dorosłości będzie cię obsmarowywać na kozetce.

5 komentarzy:

  1. Super tekst, muszę trochę wyluzować wynika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej wyluzować. Wystarczy nam ucisku i oceniania ze strony innych :)

      Usuń
  2. Dokładnie! Nie ma co się spinać, a jak już przestajemy się spinać, to widzimy, że życie jest piękne ;)

    OdpowiedzUsuń