wtorek, 12 stycznia 2016

Kryształowa kula



Pewna młoda mężatka z miasta Koluszki,
wybrała się raz w ważnej sprawie do wróżki.
Chciała tak planować poczęcia,
by szczęśliwe były dziecięcia.
A ta jej rzecze "toż to na wierzbie gruszki." 




Gdyby tak móc poznać przyszłość! Zobaczyć jak to będzie.
Pomyślcie, jakie były by Wasze decyzje, gdybyście mogli, jak jakieś wróże/żki czy inne jasnowidze spojrzeć w kryształową kulę i zaplanować narodziny dziecka wg. warunków, w jakich będziecie je wychowywać? Tak, aby były jak najkorzystniejsze pod każdym możliwym aspektem?


Zastanówmy się.


Aspekt pierwszy:


Finansowy - czyli jakie pieniądze w związku z narodzinami można otrzymać? Nie mówię tutaj o jakimś jednorazowym becikowym, ale miesięcznych dochodach przez jakiś czas.

W ciągu ostatnich kilkunastu lat (kiedy potencjalnie mogłam być matką) kilka razy (naliczyłam jakieś 9) zmieniono wymiar urlopu macierzyńskiego - a to 16 tygodni, a to 26, a nawet rok. Różnica niebagatelna, jeśli chodzi o możliwość pozostania z niemowlakiem w domu. Ile kobiet pomyślało, że trzeba było zaczekać (przyspieszyć) poczęcie?


A najnowsza zmiana (w końcu!) dla osób nieubezpieczonych (czyli także nieszczęśników na śmieciówkach) - 1000 zł, ale tylko do ukończenia pierwszego roku życia dziecka. Ja rozumiem, że każda ustawa musi mieć jakąś datę początkową, choć trochę dziwi mnie logika - ignorujemy latami jakąś grupę matek, które realną szansę na pracę mają niewielką, a potem dajemy im nie najgorszą kwotę. I znowu niejedna Mania pomyślała pewnie, że gdyby zaszła w ciążę parę miesięcy później, to dłużej dostawałaby pieniądze…...


Idźmy dalej - edukacja. 


Tak! jestem wzruszona tym, jak państwo dba o moje dzieci. Od kilku lat przeprowadza reformę po to, by w końcu się z niej wycofać. Najpierw odwlekano ją bez sensu, potem w końcu zrobiono w latach, gdy wyż demograficzny szedł do pierwszej klasy (mój syn niedługo pewnie będzie się uczył w szkolnej kotłowni) - pewnie było to za ciężko policzyć.

Za tym idzie zmiana programu zerówki oraz pierwszej klasy. Na szczęście w tych nieustannych przeróbkach podstaw nauczania i podręczników większość nauczycielek przed i wczesnoszkolnych zachowuje zdrowy rozsądek i robi po swojemu. Co oznacza tajne przemycanie wiedzy dzieciom, które są nią - niezgodnie z wolą ministrów i nielegalnie - zainteresowane. Tradycje tajnych kompletów mamy w naszym kraju, jak wiadomo, dość bogatą.


A gimnazja?


Ktoś jeszcze pamięta po co je w ogóle wprowadziliśmy? Skoro wszyscy są niezadowoleni? Moim zdaniem wyglądało to tak:



- Ee, a może by my gimnazja zrobili?
- A po co?
- A bo w innych krajach som. W Europie znaczy.
- A w których ?
- A nie wiem. Ale mogę kazać sprawdzić.
- A co nam to da?
- No, cuś się bezie działo. I deryktorów nowych zrobim.
- No, dobra, fajno bo mię szwagier głowe suszy. Żebym go gdzieś wsadził. To zróbmy.


I poszatkowano cały system edukacji na trzyletnie odcinki (nauczanie początkowe, starsza podstawówka, gimnazjum, szkoła średnia).
Co wygląda tak - pierwszy rok - zapoznawanie się, drugi rok normalna nauka, trzeci przygotowanie do jakiegoś egzaminu. Super.

A teraz: może by zlikwidować. I znowu my rodzice nie wiemy jak będzie. Nie wiemy, czy nasze dziecko zostanie w szkole dłużej czy nie (czasem oznacza to przecież nie tylko zmianę budynku ale i miejscowości, gdzie się uczy).

A to wszystko dlatego, że ktoś nie umie się z innym dogadać, uznać, że poprzednia ekipa mogła mieć rację (w życiu!), przedłożyć tzw. dobro ogółu nad swoje interesy. Miałabym prośbę - znajdźcie sobie coś innego do reformowania? I przestańcie robić z naszych dzieci króliki doświadczalne dla waszych pomysłów.

Nawet gdybym miała tą kryształową kulę, nie dałabym rady tak zaplanować narodzin dzieci, żeby mieć pewność, że nie będą narażone na rozmaite "miny reform" -  taki algorytm po prostu nie istnieje.


M. A. Vrubel (1856-1910) Gadalka. 1895 (Wróżka) Źródło: Centrum pogranicze Sejny
Wizyta u wróżki. Obraz z 18 wieku, niemiecki malarz z kręgu Samuela Becka, Wikimedia Commons
Louis Léopold Boilly, Reunión de 35 cabezas de expresiónWikimedia Commons

5 komentarzy:

  1. No nie zaplanujesz człowieku nic. A ostatecznie to i tak państwo za Ciebie zdecyduje ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby tylko to "państwo" co chwilę nie zmieniało zdania...

      Usuń
  2. Świetny tekst, całkowicie się z Tobą zgadzam. Najgorzej, że na tych niby reformach najbardziej cierpią dzieci. Świat szalonych pomysłów nie do ogarnięcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, ja mogę być ofiarą dziwnych reform, ale moje dziecko!?

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe, dokładnie.. srednia na szczescie psycholog zatrzymał w zerówce 2 rok, dlatego teraz normalnie pojdzie do pierwszej klasy jako 7 latka, a najmlodsza... no..urodzila sie rok za wczesnie hehe.. jest szansa ze na srednią i najmlodsza laskawie dostaniemy po 500 :P

    OdpowiedzUsuń