wtorek, 5 stycznia 2016

Książkoholizm

Lepiej czytać powieść drogi,
niż w kuchni lepić pierogi.




W życiu trzeba mieć jakieś nałogi. Bez tego ani rusz. Ja wybrałam sobie stosunkowo niegroźny dla zdrowia (no, może poza oczami) książkoholizm. Dlatego muszę jeden wpis poświęcić temu, co przeczytałam w zeszłym roku. Ponieważ wolę raczej podsumowania niż podejmowanie postanowień, których i tak się nie wypełnia, spróbowałam skonfrontować swoją listę z zamieszczanymi w necie wyzwaniami (acz te dotyczą 2016, a ja sprawdzałam oczywiście miniony rok). I oto wyszło, że prawie udało mi się je wypełnić - pochłonąć kilkadziesiąt pozycji wg klucza np. w tytule z nazwą miasta, zwierzęcia czy z liczbą itp. Jest to o tyle niezwykłe, że owe wyzwania zobaczyłam tak jakoś po świętach. Wychodzi na to, że miałam intuicję co czytać.
O dziwo, okazało się, że znalazłam pośród pożartych nawet taką wydaną w roku moich urodzin (znaczy, wiecie, przepisaną ręcznie przez mnicha).



Pozwoliłam sobie wybrać 7 najlepszych (nie było to łatwe, bo tych dobrych miałam dużo więcej) i 3 najgorsze (tylko tyle, bo ostatnio coraz częściej odpuszczam, jeśli coś mi się nie podoba). Wybór całkowicie subiektywny. Uzasadnienia nie są recenzją.

Aha i nie myślcie, że ogólnie przeczytałam 20. Ciut więcej:) Oczywiście nie wspomnę tu o wszystkich leżących odłogiem pracach domowych, podczas gdy ja ulegałam swym nałogom. Co tam.

Super Siódemka:


Wojciech Jagielski “Wszystkie wojny Lary”
Wojownicy islamscy gdzieś się rodzą, mają bliższą i dalszą rodzinę. Opowieść Lary, której synowie mimo - wydawałoby się - w miarę dostatniego życia wybrali świętą wojnę. O bezradności matki, która chciała dla nich jak najlepiej.


Szczepan Twardoch “Drach”
Nie żebym chciała pozować na intelektualistkę i snobkę, bo wiecie Pisarz Nagrodzony. Ale to na prawdę czyta się tak, że ech….Tylko o krok ta powieść w moim rankingu wyprzedziła poprzednią autora - “Morfinę”.


Kalina Błażejowska “Uparte serce. Biografia Poświatowskiej”
Mimo, że nie jestem (wstyd przyznać) znawczynią i wielbicielką poezji, to jednak życie Poświatowskiej to gotowa wzruszająca opowieść, a sposób w jaki przedstawiła ją Błażejowska wart jest polecenia.


Margaret Mazzantini “Powtórnie narodzony”
Wojna w Sarajewie, miłość, przyjaźń, ogromne pragnienie dziecka. Poruszająca historia.


“Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość" - rozmowa Piotra Żyłki z Janem Kaczkowskim.
Kto jeszcze nie zna Onkocelebryty księdza Jana musi koniecznie przeczytać. Jak można żyć ze śmiertelną chorobą i zamiast płakać nad sobą pomagać innym? Można.


Saga o Lipowie Katarzyny Puzyńskiej
To naprawdę bardzo dobre kryminały. Z klasycznymi tajemnicami sięgającymi głęboko w przeszłość. Z ciekawie zarysowanymi postaciami (no cóż, autorka to psycholog z wykształcenia). Z akcją wciągającą do ostatniej strony. Uwaga! Nie zaczynać czytać, jak nie ma się dostatecznie dużo czasu, żeby łyknąć na jedno posiedzenie.


Viktor E. Frankl "Człowiek w poszukiwaniu sensu"
Dla pogubionych i czujących, że coś jest w ich życiu nie tak. Lektura obowiązkowa. Znany psychoterapeuta o swojej metodzie, która powstała w dużej mierze dzięki...pięcioletniemu pobytowi autora w Auschwitz.


Trójkowa Trójka:



Camilla Läckberg "Pogromca lwów"
Czekasz na tę kolejną książkę ulubionej autorki. Tylko po to, żeby się przekonać, że nie znajdziesz w niej nic nowego. Wiecie - taka sałatka poświąteczna z resztek - pomysłów z poprzednich książek. Lekko przemielonych i przywiędłych. Następnej już nie będę wyglądać z utęsknieniem, polować w bibliotece, a już na pewno jej nie kupię.


Katarzyna Bonda “Okularnik”
Cenię autorkę za jej determinację w realizacji swojego celu - zostania pisarką. Z wywiadu wiem, że ma za sobą naprawdę ciężkie chwile i przeżycia. Tym niemniej ta książka to dobry pomysł zalany zbytnią ilością wątków, słów. Jakby miała sprzedawać się jak w sklepach z używaną odzieżą - na kilogramy. Brakło asertywnego redaktora, który rzekłby “ Przystopuj pani autorko?” Dodam, że na końcu zasadnicza zagwozdka cyklu nie zostaje rozwiązana. Za nic nie przeczytam trzeciego tomu, żeby się tego dowiedzieć. Będę musiała komuś zapłacić za zrobienie tego za mnie:)


Marek Harny "Dwie kochanki"
Pamiętam pierwsze książki Harnego. Świetne. Czytane jednym tchem. Ponieważ każda następna jest coraz gorsza (a ta to już w ogóle nie wiem o czym miała być) zaraz zacznę się przejęzyczać i nazywać autora metagramowo Marek Marny.

***********************************************

A czas???


Oczywiście będąc gospodynią/niem domowym ciężko znaleźć czas na czytanie. Dlatego podaję wam przepis na super prosty obiad:

Wyciągnij kilka produktów z lodówki i przyborów kuchennych z szafek. Dobór dowolny. Potem zacznij czytać jakąś książkę. Na pół godziny przed posiłkiem zamów pizzę.



Na koniec jako wyraz poparcia dla książkoholików kilka lepiejów:  

Lepiej czytać coś Kundery
niż upiec makowce cztery.

Lepiej czytać poezji tomiki,
niźli w kuchni smażyć naleśniki.

Lepiej czytać Christie Agatkę
niźli preparować sałatkę.

Lepiej czytać Kerouaca
niż faszerować kurczaka.

Lepiej łyknąć coś Vargasa Llosy
niż kroić kapuchę na bigosy.

A może Wam przyjdzie na myśl jakiś lepiej - czytelniczy manifest?

1 komentarz:

  1. Nikt nie komentuje, więc muszę sama:

    Lepiej przeczytać coś Hłaski
    Niż w kuchni siekać kiełbaski.

    OdpowiedzUsuń