piątek, 5 lutego 2016

Zrozumieć kobietę

Pewien małżonek młody z miasta Cremony,
wciąż nie mógł zrozumieć nastrojów swej żony.
I choć się starał wielce,
to w strasznej był rozterce,
więc do swej mamusi uciekł przerażony.

Przeczytałam niedawno oprogramowaniu Affdex - śledzącym mimikę osoby, gdy ta ogląda wideo na ekranie - sekunda po sekundzie protokołuje, kiedy widz jest rozbawiony, zmieszany czy poirytowany. Wiele firm jest nim zainteresowanych, bo daje duże możliwości badania reakcji klientów.

Wszystko fajnie, jednak my tutaj, jako Departament Rozwoju Niezbędnego do Przetrwania chcielibyśmy wyznaczyć nowy kierunek działań.

Czego od dawna pożądają mężczyźni w związku ? Nie, nie nowego samochodu i żeby żona chciała częściej - to potrzeby wyższego rzędu, a oni myślą o przetrwaniu, dlatego marzą o programie do rozpoznawania co kobieta ma na myśli.

Nic nowego. 


Dla przeciętnego osobnika obdarzonego chromosomem Y połapać się w tym co myśli i czego naprawdę chce kobieta - to nie lada wyzwanie. Owszem po latach doświadczeń i żmudnej pracy badawczej - czasem się uda. Nieraz ma szczęście i trafi na mniej skomplikowany okaz. Jednak nawet taki jest, jak wiadomo, narażony na wahania nastroju związane choćby ze zmiennością cyklu. A jak akurat nie miesiączkuje, to albo jest w ciąży (u, to się dopiero będzie działo) albo w ogóle jest w okresie menopauzy czy po - a wtedy ratuj się kto może.

Ale nie tylko hormony wpływają na żeńskie nastroje. To było by za proste. Maszyneria jest dużo bardziej skomplikowana.

Jak już wspomniałam 


pozostaje nabywanie doświadczenia. Im bogatszy dziennik badawczy (wróciłem z kart z kolegami, wypite pół litra, ale wcześniej naprawiłem pralkę - nastrój żony 15 na
20 wkurwów; ryby, cała noc, trzeźwy, ale przyniosłem dwa do patroszenia, nie naoliwiłem drzwi 17 na 20 wkurwów; kupiłem sobie gitarę, a dla niej te perfumy 3 na 20) tym łatwiej się poruszać w labiryncie kobiecych nastrojów. Oczywiście zdobytą wiedzę cały czas trzeba aktualizować. I tu pojawia się pytanie - po co mężowie wymieniają przebadany emocjonalnie, stary, sprawdzony model na młodszy? To niedorzeczne, cała praca analityczna psu na budę, a do tego trzeba jeszcze dodać zmiany pokoleniowe - przecież pięćdziesięciolatek nie zrozumie przyczyny focha trzydziestolatki? No, chyba, że ma córkę w tym wieku….


Jednak takie oprogramowanie, nazwijmy go roboczo Women's Emotions Translator, o to by było coś!

Trzeba by było


 zapodać komputerowi trzy miliony możliwych sytuacji i kobiecych reakcji na nie. Zrobić wersje kulturowe (przeciętna Brazylijka powiedzmy inaczej zareaguje na uchybienie ze strony ślubnego niż Szwedka). Nawet bardzo dobrze przygotowaną aplikację i tak trzeba by pewnie z 2 lata testować na własnej małżonce i wprowadzać indywidualne ustawienia. Ale potem! Raj na ziemi. No panowie, ile byście dali za taki cud? Ilu awanturom małżeńskim można by zapobiec... Może nawet rozwodom, kto wie?

Obrazy Tamary Łempickiej

4 komentarze:

  1. idę zapytać Varsa, mojego męża programistę, czy by nie machnął takiej aplikacji, tantiemami się podzielim, spoko luz :D
    VarSavskie pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. jedyne co mi się ciśnie na usta to : Genialnie napisane. Podziwiam za umiejętność :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lata obserwacji mojego męża i jego cierpień i wysiłków, żeby mnie zrozumieć:)

      Usuń
  3. Haha, tekst świetny i... taaaki prawdziwy! :) Sam męczę się już dobre x lat z tymi Waszymi zmiennymi nastrojami, niewyjaśnionymi stanami euforii i fochami. Trzeba jednak przyznać, że gdyby nie one, to życie byłoby naprawdę nudne. Dlatego chwała Wam kobietki za to, jakie jesteście! No, ale taka aplikacja to inna sprawa i nie przeczę, że chętnie bym taką sobie sprawił. Pozdrawiam a w tym temacie - co prawda z punktu widzenia faceta - zapraszam do siebie na bloga.

    OdpowiedzUsuń