piątek, 13 maja 2016

A czy ty uczciwie kujesz PKB?



Pewna pani z wioski nadmorskiej Wicie
nie pracowała jak trza przyzwoicie.
Czuła się totalnie źle
bo nie kuła pekebe.
To jakby marnowała swoje życie.


Na początek chciałam podziękować Ktosiowi z Internetu za pojęcie kuć PKB - bardzo mi się podoba, niestety autora nie umiem już namierzyć.



Kraina złotem płynąca


Oczywiście wszystkim nam zależy na tym, żeby kraj był bogaty, a co za tym idzie ludziom żyło się lepiej - ach te piękne drogi, brak kolejek do lekarzy i te szkoły kolorowe...no dobra, zapędziłam się. Zatem trza przyczyniać się do rozwoju gospodarki, ale… Mam taką refleksję - jak to jest, że za kretyńską, nic nie wnoszącą pracę (poza rzecz jasna podniesieniem pekabe) zapłacą ci może nie kokosy, ale całkiem uczciwie, a gdyby się chciało zrobić coś wartościowego, to złamanego grosza się nie dostanie? Ja wiem, prawa rynku i popytu, trzeba się umieć sprzedać, bla bla, bla. Dlatego na infolinii, klepiąc wciąż tą samą drętwą formułkę, w celu namówienia kogoś na coś, czego nie potrzebuje, zarobisz duuużżżo więcej niż na przykład pisząc książkę, jak ona by nie była wartościowa.

Precz z nierobami!


Oczywiście, gdyby komuś udało się powielić sukces innych i opisać np. jakiegoś księgowego Popielińskiego 52 twarze w związku z uroczą pracownicą infolinii, z którą łączy go związek kulinarno-seksualno-fetystyczno-materialno-analny - o to co innego. Byle żadnych tam dyrdymałów o prawdziwym życiu, problemach zwykłych ludzi nie było. Nie po to się człowiek urobi 8 godzin w biurze, żeby popołudniami czytać o Basi księgowej, jej bezrobotnym mężu i wrednych dzieciach-nastolatkach.
Porzućcie swe natchnione strofy poeci, slogany reklamowe już na was czekają. Zostawcie tragedie szekspirowskie wy małe aktorzyny, za rogiem czeka bardziej aktualny rodzaj dramatów: co wziąć na wzdęcia - to wy możecie nieść oświecenie ludziom!


Co on robi?


Uczciwie patrząc - bardzo dużo stanowisk w naszym kraju to jakieś bezsensowne stołki - absurdalni panowie tabelkowi, panie mistrzynie pałerpointa z prezentacją o niczym. Ale pekabe się robi. Stuk puk. Nie uzyskasz takiego wyniku pomagając za darmo w hospicjum, będąc wolontariuszem w schronisku dla zwierząt, czy choćby prowadząc lifestylowego bloga, który ludzie lubią czytać, ale ty na nim nie zarobisz, bo nie zamierzasz tego psuć pisząc im pośród smacznych przepisów i recept na udane popołudnie z rodziną o czopkach przeczyszczających i tabletkach na wzdęcia (z tym blogiem to wiecie, że nie o mnie, mój jest lifeNIEstylowy i nawet ci od tabletek nie są zainteresowani).
A taka matka zajmująca się dzieckiem - to już w ogóle! To dopiero lenistwo.


Jestem nikim


Idźmy dalej. Jak inni postrzegają cię w zależności od twego związku z pekabem?
- Co robisz?

- Jestem junior senior market brand managerem developerem na rynek południowo wschodni województwa podkarpackiego - no, to to brzmi!

- Nie mam etatu, coś tam dorabiam na freelansie, pomagam trochę takiej starszej pani, co mieszka obok, zrobiłam za darmo logo dla fundacji, kończę drugie studia podyplomowe, zaczęłam doktorat - uuuu, siara! dziewczyno, zrób coś ze swoim życiem, podobno szukają recepcjonistki w tym nowym hotelu….


A ty? Uczciwie kujesz pekabe, czy bawisz się w zbawianie świata?

Diego Velázquez, Kuźnia Wulkana Domena publiczna, Wikimedia commons

4 komentarze:

  1. "Uczciwie patrząc - bardzo dużo stanowisk w naszym kraju to jakieś bezsensowne stołki - absurdalni panowie tabelkowi, panie mistrzynie pałerpointa z prezentacją o niczym." - oj jak dobrze to znam. Pracuję w korpo. Aczkolwiek z ramienia instytucji państwowej. Nie chcę się zagłębiać, bo i tajemnica mnie trzyma. Tak, musiałabym zabić, po tym, jakbym komuś, coś zdradziła. W każdym razie szef się śmieje, że umiejętność logicznego myślenia w tej instytucji zanika i w naszej pracy trzeba się przestawić na myślenie tabelaryczne, bo co to kogo logika interesuje. I tak niestety jest. PKB się tworzy. Tylko ludzie coraz bardziej jak zombie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie największą niesprawiedliwością jest, że ludzie pracujący w "zawodach społecznych" zarabiają takie grosze. Pracując np. w świetlicy terapeutycznej, na którą "daje" miasto, zarabia się ledwo minimalną krajową. Praca skąd inąd ciężka, przeważnie w upierdliwych godzinach. A ciężko z taką wypłatą związać koniec z końcem.

    OdpowiedzUsuń