piątek, 10 czerwca 2016

Jaglanka, czyli dlaczego nic mi nie wychodzi



Blogerka z Krakowa z ulicy Półłanki
fatalne ciągle miewała poranki.
A potem przez cały dzień
snuła się jak własny cień.
A to dlatego, że nie jadła jaglanki.




Co?


Przeglądając blogi lifestylowe dochodzę do jednego wniosku - moje życie jest jakie jest, bo nie jem na śniadanie jaglanki (w ostateczności - owsianki, ale słodzonej oczywiście miodem, a nie tym wstrętnym cukrem). Jak twój dzień może wyglądać dobrze, jeśli zaczniesz go od kromki zwykłego chleba z żółtym serem, słodkich płatków z tym ohydnym mlekiem lub - o zgroza - parówki? Albo w ogóle pijesz tylko kawę (o zielonej herbacie nigdy nie słyszała?! albo o wodzie z cytryną - ekologiczną, rzecz jasna), a pierwszy posiłek to skondensowane śniadaniodrugielunchobiad koło 14 tej?


Na czym?


Drugi wątek to zastawa stołowa. Rosenthall, Royal Buckingham, Miśnia jakaś. Na stole obrus jedwabny ze szwajcarską koronką. Kwiat okiem cieszy - a to bez, a to różyczka, tulipan jakiś. Zależy od pory roku. Na talerzyku listek mięty, gałązka rozmarynu. Koniecznie kilka żurawinek rozsypanych obok talerzyka. (Z takiego obrusu jeść to nie to samo co ze zwykłej ceraty. To zresztą ciekawe - proso czy jakieś inne żyto walające się po blacie to u mnie byłby syf, a u nich jest stajl). Soczysta truskawka lub jakiś owoc omalże egzotyczny. Kawa tylko z pianką. Stylizacje oczywiście różne - a to eko, a to dynastia.
A u mnie? Miseczka nie od kompletu, położona na wczorajszej gazecie i kubek z sieciówki? A dokoła brudne naczynia składowane kilka dni i aktualnie tworzące instalację artystyczną: ja pierdykam, nie będę po nich wiecznie odnosić? I co ty moja droga zamierzasz dzisiaj osiągnąć? Zainwestuj w siebie! Nie masz w pobliżu markowego sklepu z wyposażeniem wnętrz to podjedź albo kup w necie! Zamiast potem jęczeć, że ci nic w życiu nie wychodzi.


 A wcześniej...


Oczywiście śniadanie następuje po półgodzinnym ćwiczeniu jogi i nie mam tu na myśli kidogęboasany (ubieranie uciekającego gołego dwulatka z jednoczesnym wykonywaniem makijażu) czy żarcioheroasany (przygotowywanie śniadania do szkoły i suszenie włosów z małą stylizacją, żeby nie przestraszyć ludzi na przystanku) albo dziwoasany (prasowanie niemowlaka z jednoczesnym zmienianiem pieluchy bluzce - a nie, tu mi się coś chyba pomyliło).


Rytuały


A w ogóle, to rano to trzeba mieć rytuały, a nie chaotyczne czynności! Jeśli dobrze sobie rozplanujesz każde pół minuty, na pewno nie wyjdziecie spóźnieni! I jeszcze będziesz mieć czas na kwadrans tylko dla siebie z relaksującą muzyką, a nie jakimś tam eremefdiozet.


Tylko tak zaczęty dzień wieszczy same sukcesy - wszystko się uda, nic się nie przypali, wszędzie się zdąży, nic nas nie wku...rzy. Normalnie jaglanka.

14 komentarzy:

  1. Hahaha :))
    Przyznam, że z jednej strony łapię się w schemacie i jem jaglankę na ładnym obrusie! Czasem jednak jem zwykłe kanapki, albo najzwyczajniejszą jajecznicę na zwykłej ceracie. Chyba najważniejsze w tym wszystkim to zdrowy rozsądek i nie popadanie w paranoję :)
    Świetny post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak. Też bardzo lubię piękne nakrycia. Ale prawda jest taka, że na co dzień trudno jest "celebrować" .

      Usuń
  2. hahaha ale się uśmiałam! świetny wpis :D bardzo mi się podoba :D idealny poczatek weekendu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem za leniwa, by mieć z rana rytuały, czy też robić instalacje artystyczne pt. "śniadanie blogerki". Może, jakbym wrzucała na Instagrama... Ale to jest tak naprawdę zamknięte koło - nie dbam o piękne podanie jedzenia, bo nie wrzucam śniadań na Insta, a nie wrzucam śniadań na Insta, bo nie robię blogerskich instalacji flat lay ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem jem owsiankę. Płatki owsiane zalane wrzątkiem plus jakieś orzechy, śliwki suszone (ale nie za dużo). Mniam, przepyszne (smakuje jak mydło z orzechami i śliwkami, ale zdrowe przynajmniej). Dlatego nie śmiem śmiać się z płatków owsianych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czasem jem owsiankę. Ale i tak nie jestem lajfstajlowa:)

      Usuń
  5. Ja mam pewne schematy, ale jem co chce :P. Owsianki i jaglanki nie lubie'

    OdpowiedzUsuń
  6. haha

    Ja nawet za owsiankę się nie biorę, a na insta wstawiam domowe obiadki, zamiast sushi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha świetny tekst! ;) Choć nie zgodzę się z Tobą w pełni. Ładnie podane, odżywcze śniadanie naprawdę potrafi poprawić humor i dać energię na cały dzień. Podoobnie jak wszystkie "rytuały" - to dzięki automatycznemu wykonaniu niektórych czynności mam czas na inne, bardziej wartościowe dla mnie rzeczy - mimo, że czasem spędzam w biurze po 12 godzin.
    Dawid

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taa, ale z dziećmi to naprawdę nie wychodzi organizacja. To znaczy co sobie człowiek zaplanuje - one to uniemożliwią:)

      Usuń