środa, 12 kwietnia 2017

Zapiski na marginesie 13



Powróciłam ostatnio do świetnej serii Jana Grzegorczyka, a to za sprawą kolejnego tomu pt. Perła. Afrykański przypadek księdza Grosera, który ukazał się (po dłuższej przerwie) pod koniec zeszłego roku. To ciekawe, że w katolickim (przynajmniej na poziomie deklaracji) kraju tak słabo w dziełach sztuki reprezentowana jest grupa społeczna, jaką tworzy duchowieństwo.


No dobra, mamy ukochanego przez wielu Polaków Ojca Mateusza, trochę jednak wyidealizowanego - ok, rozumiem, sama go lubię, taka konwencja. Jednak poza Grzegorczykiem i zdecydowanie gorszą próbą podjętą przez Macieja Grabskiego w dwutomowej serii o księdzu Rafale (reklamowanej zresztą przez wydawnictwo jako książka dla fanów wspomnianego wcześniej detektywa w sutannie) chyba nie ma (ja przynajmniej nie kojarzę, może ktoś sprostuje?) prób zmierzenia się z bohaterem w koloratce.

Owszem, mamy te kilka wariacji opartych na losach księdza Popiełuszki. Z drugiej strony, gdyby przygodny Marsjanin poczytał wiadomości z Internetu pewnie szybko doszedłby do wniosku, że polski ksiądz to ktoś, kto albo molestuje dzieci, albo robi jakieś przekręty, albo usiłuje się wypromować na jakimś bolącym i trudnym problemie społecznym.

Tymczasem duchowieństwo, jakie pokazuje Grzegorczyk to bardzo zróżnicowany zbiór ludzi, którzy żyjąc w społeczeństwie narażeni są i na pokusy i na grzech i na wejście w rozmaite układy. Zmagają się z losem nie mniej niż zwykli ludzie i także mają swoje wzloty i upadki. Oczywiście to nie jedyne postaci pokazane w książce - znajdziemy tam również wielu świetnie przedstawionych "cywilów".
Z pewnością czegoś o polskim wymiarze wiary możemy się z niej dowiedzieć.

Główny bohater to ksiądz ideał - pomaga ludziom jak tylko może, poświęca im swój czas i energię. Jednak to nie oznacza, że wszyscy go kochają, nikt mu nie życzy źle i każdy o nim dobrze mówi. Momentami wręcz przeciwnie.
Książka o księdzu nie tylko dla wierzących, również dla tych poszukujących sensu i wskazówek, ciekawych rozmaitych ludzkich postaw duchowych. O kapłanie, który czyta literaturę religijną, ale nie boi się sięgnąć do innych idei np. taoizmu (w pewnym momencie postanawia żyć zgodnie z ideą wu wei).

Warto sięgnąć, zwłaszcza gdy nie jest się bardzo aktywnym wiernym i bliższy kontakt z księdzem ma się raz w roku podczas kolędy.

Biorę udział w wyzwaniu czytelniczym 2017 WyPożyczone.
Więcej o wyzwaniu tutaj 



Zdjęcie Pixabay- Senlay

8 komentarzy:

  1. Recenzja zaciekawiła mnie do tego, by się skusić na taką literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja bardzo ciekawa. Może i ja skuszę się na taką literaturę.

    mischotta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, niewiele jest szerzej znanych publikacji dotyczących tej grupy zawodowej. Myślę, że wynika to z faktu, że łatwo przegiąć. Dużo dobrego zrobił swoją działalnością ksiądz Kaczkowski i jego książka, która weszła do popkultury. Bardzo podoba mi się Twój tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Kaczkowski odwalił niezłą robotę, szkoda, że już nic nie napisze :(

      Usuń
  4. Mnie niestety w ogóle nie pociąga literatura, kościół jest mi bardzo daleki, by nie powiedzieć - obcy. Mimo wszystko cieszę się, że powstają nowe książki podejmujące różne tematy, nawet takie, które mnie nie interesują. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, jest ciągle tyle nowych książek, że nie sposób wszystkiego przeczytać. Ja też często rezygnuję z jakiejś tematyki, bo doba ma tylko 24 h :)

      Usuń