Natchnęła mnie do tego tekstu koleżanka, a to za przyczyną tematu konkursu, który organizujemy na naszym nowym portalu - zobaczcie koniecznie! Polega na opisaniu wakacji z ulubionym bohaterem literatury dziecięcej.
A gdyby zrobić to samo z bohaterem książki dla dorosłych - pomyślałam? I kogo wybrać? Hmm...Po dłuższym namyśle udało mi się wytypować kandydata. Co prawda nigdy nie czytałam o przygodach pana Greya (i nie zamierzam, chyba, że zostanę do tej kary zmuszona prawomocnym wyrokiem sądu), ale co tam. Mogą mi wielbiciele tego bohatera zarzucać nieznajomość jego psychiki - o ile, oczywiście, ją posiada.
A więc: wakacje z Greyem (lub innym wymarzonym kochankiem). Maile do przyjaciółki.
A więc: wakacje z Greyem (lub innym wymarzonym kochankiem). Maile do przyjaciółki.
Kura domowa do Magda, 6.07
Kura domowa do Magda, 7.07
Musiałam się ewakuować z plaży koło południa, bo wydawało mi się, że spiekę się na skwarek. Owszem było mi żal tego spłachetka piasku, który sobie wywalczyłam, ale cóż… Wróciłam do hotelu, a ten dopiero co wstał. Poszedł do łazienki i siedział w niej - nie uwierzysz - 45 minut. Ja ostatnio tyle siedziałam w łazience jak próbowałam doszorować fugi przed przyjazdem teściowej. Ta franca zawsze wypatrzy każdy naciek, a jak ją proszę, żeby poczytała dzieciom, to mówi, że ją oczy bolą od małych literek. A potem zeszliśmy na obiad, gdzie awanturował się u kelnera z powodu źle podanej sałatki. Przyznam, że rozumiem gościa (kelnera), bo ja też nie zrozumiałam jego wytycznych, a przecież przy dzieciach jestem niby przyzwyczajona do przedziwnych wymysłów i wymagań dotyczących jedzenia. Założę się, że kelner mu napluł w zupę. Sama bym tak zrobiła.
Po obiedzie poszliśmy na spacer. Oczywiście na molo. Szykował się do tego wyjścia pół godziny (ja 5 minut, ma się tą wprawę przy dzieciach), bo przecież musiał się przebrać po obiedzie!
Idziemy, ten się rozgląda na boki, czy wszyscy rejestrują jak jest starannie wystylizowany, wiecie, niby luz, a naprawdę godziny główkowania co ze sobą zestawić.
Nalegałam, żebyśmy poszli jeszcze kawałek plażą, bo już był miły chłodek wieczorny, w końcu udało nam się wejść na ciut mniej zatłoczony kawałek piasku… Zgodził się niechętnie, ale jest w końcu dżentelmenem, od razu widać, że wie jak traktować kobietę. A nie: wracajmy, bo oni zaraz zrobią raban, mam już dość, patrz jak się zachowują, nie to co inne dzieci, połóżmy ich wreszcie spać, będzie chwila, żeby się piwa w spokoju napić. Niestety, nagle się zachmurzyło i strasznie lunęło, nawet nie mieliśmy gdzie się schować. Cudny deszcz, zwłaszcza po tym upale, ale Grey miał włosy na lakierze (przed obiadem zdążył do hotelowego fryzjera) i strasznie był zły, bo mu całe oklapły. Mruczał coś jeszcze o zniszczonej koszulce od jakiegoś Tommy Hilfigera (nie wiem, nie znam, swoją droga Grey pożycza koszulki od kolegów?) i że trampki mu namokły… Moje też, ale przecież wyschną, mam je 5 lat i niejedno już przeszły.
Wróciliśmy właśnie, on się poszedł kąpać (który to już raz dzisiaj?), czekaj, woła mnie.
O kurde, leży w wannie pełnej piany i proponuje wspólną kąpiel. Chyba muszę kończyć, pa, odezwę się.
Jak skończy się ten wieczór? c.d.n.
zdjęcie pixabay
To ja już bym wolała wakacje z kubusiem Puchatkiem 😆
OdpowiedzUsuńO nie! Wyżarł by mi cały miodek!
UsuńZ takim kimś to bym nie chciała jechać na wakacje :D Chyba bym uciekła ;P
OdpowiedzUsuńNie wiadomo co zrobi nasza bohaterka....
UsuńMoże jednak się okaże, że ten Grey nie jest taki straszny, jak go malują! :)
OdpowiedzUsuńMoże, może. Zapraszam na kolejny odcinek :)
UsuńOch, to ja bym spędzała wakacje z jackiem od Agatki:-)
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko, co na to Agatka :)
Usuń