czwartek, 6 lipca 2017

Wakacje z Greyem




Natchnęła mnie do tego tekstu koleżanka, a to za przyczyną tematu konkursu, który organizujemy na naszym nowym portalu - zobaczcie koniecznie! Polega na opisaniu wakacji z ulubionym bohaterem literatury dziecięcej.

A gdyby zrobić to samo z bohaterem książki dla dorosłych - pomyślałam? I kogo wybrać? Hmm...Po dłuższym namyśle udało mi się wytypować kandydata. Co prawda nigdy nie czytałam o przygodach pana Greya (i nie zamierzam, chyba, że zostanę do tej kary zmuszona prawomocnym wyrokiem sądu), ale co tam. Mogą mi wielbiciele tego bohatera zarzucać nieznajomość jego psychiki - o ile, oczywiście, ją posiada.


A więc: wakacje z Greyem (lub innym wymarzonym kochankiem). Maile do przyjaciółki.


Kura domowa do Magda, 6.07


No dobra, sama mnie na to namówiłaś, że odpocznę od dzieci i starego, taka okazja, skoro Grey płaci za apartament, kiedy ja ostatnio wyjeżdżałam bez rodziny?, a z nimi to wiadomo jakie wakacje, tylko daj, graj, loda chcę, gofra chcę!, więc muszę zdawać ci relację na bieżąco. Przyjechaliśmy całkowicie skonani wieczorem, bo oczywiście korek na bramkach na tzw. autostradzie, wszyscy muszą zawsze jechać w tym samym terminie, wrrr. I jeszcze ten upał, a burza wisi w powietrzu, jak ja nie lubię takiej pogody. Po szybkiej kolacji poszliśmy spać.



Kura domowa do Magda, 7.07


Znowu upał. Poleciałam na plażę wcześnie rano, Grey jeszcze spał. Nie po to się tłukłam tyle kilometrów, żeby morza nie zobaczyć. A ludzi pewnie będzie w cholerę, wiem, wiem, mówiłaś że Sopot to poroniony pomysł, ale ten się uparł. Gorzej normalnie niż mój stary, chociaż zawsze mi się wydawało, że nie można już bardziej.

Musiałam się ewakuować z plaży koło południa, bo wydawało mi się, że spiekę się na skwarek. Owszem było mi żal tego spłachetka piasku, który sobie wywalczyłam, ale cóż… Wróciłam do hotelu, a ten dopiero co wstał. Poszedł do łazienki i siedział w niej - nie uwierzysz - 45 minut. Ja ostatnio tyle siedziałam w łazience jak próbowałam doszorować fugi przed przyjazdem teściowej. Ta franca zawsze wypatrzy każdy naciek, a jak ją proszę, żeby poczytała dzieciom, to mówi, że ją oczy bolą od małych literek. A potem zeszliśmy na obiad, gdzie awanturował się u kelnera z powodu źle podanej sałatki. Przyznam, że rozumiem gościa (kelnera), bo ja też nie zrozumiałam jego wytycznych, a przecież przy dzieciach jestem niby przyzwyczajona do przedziwnych wymysłów i wymagań dotyczących jedzenia. Założę się, że kelner mu napluł w zupę. Sama bym tak zrobiła.

Po obiedzie poszliśmy na spacer. Oczywiście na molo. Szykował się do tego wyjścia pół godziny (ja 5 minut, ma się tą wprawę przy dzieciach), bo przecież musiał się przebrać po obiedzie!

Idziemy, ten się rozgląda na boki, czy wszyscy rejestrują jak jest starannie wystylizowany, wiecie, niby luz, a naprawdę godziny główkowania co ze sobą zestawić.


Nalegałam, żebyśmy poszli jeszcze kawałek plażą, bo już był miły chłodek wieczorny, w końcu udało nam się wejść na ciut mniej zatłoczony kawałek piasku… Zgodził się niechętnie, ale jest w końcu dżentelmenem, od razu widać, że wie jak traktować kobietę. A nie: wracajmy, bo oni zaraz zrobią raban, mam już dość, patrz jak się zachowują, nie to co inne dzieci, połóżmy ich wreszcie spać, będzie chwila, żeby się piwa w spokoju napić. Niestety, nagle się zachmurzyło i strasznie lunęło, nawet nie mieliśmy gdzie się schować. Cudny deszcz, zwłaszcza po tym upale, ale Grey miał włosy na lakierze (przed obiadem zdążył do hotelowego fryzjera) i strasznie był zły, bo mu całe oklapły. Mruczał coś jeszcze o zniszczonej koszulce od jakiegoś Tommy Hilfigera (nie wiem, nie znam, swoją droga Grey pożycza koszulki od kolegów?) i że trampki mu namokły… Moje też, ale przecież wyschną, mam je 5 lat i niejedno już przeszły.

Wróciliśmy właśnie, on się poszedł kąpać (który to już raz dzisiaj?), czekaj, woła mnie.


O kurde, leży w wannie pełnej piany i proponuje wspólną kąpiel. Chyba muszę kończyć, pa, odezwę się.


Jak skończy się ten wieczór? c.d.n.


zdjęcie pixabay

8 komentarzy:

  1. To ja już bym wolała wakacje z kubusiem Puchatkiem 😆

    OdpowiedzUsuń
  2. Z takim kimś to bym nie chciała jechać na wakacje :D Chyba bym uciekła ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jednak się okaże, że ten Grey nie jest taki straszny, jak go malują! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, to ja bym spędzała wakacje z jackiem od Agatki:-)

    OdpowiedzUsuń