piątek, 15 lutego 2019
Zapiski na marginesie 21
Uważam, że niektóre książki powinny mieć na okładce ostrzeżenie - wiek, przed osiągnięciem którego nie powinniśmy ich czytać. W przypadku "Gorzej być nie może" Allison Pearson dałabym tak 48-49 lat. Ba! Nakazałabym sprzedawcom sprawdzanie dowodu przy zakupie, a tym handlującym przez Internet - podanie daty urodzenia.
Dlaczego? Z dwu powodów.
Po pierwsze autorka bardzo realistycznie opisuje objawy tragedii kobiecej zwanej menopauzą. I to wystarczy, by niezbyt odporna psychicznie kobieta jeszcze przed tą tragedią rzuciła się z mostu (w skrócie - to jakby mieć najgorszy dzień PMS przez kilka lat).
Po drugie - równie obrazowo i prawdziwie pokazuje los tzw. sandwich women - czyli kobiet zajmujących się dziećmi oraz starzejącymi się rodzicami/teściami. Kanapkę ma ochotę zjeść każdy - zbuntowany nastolatek gryźnie w łydkę, teść w lekkiej demencji kąśnie w łokieć, a mąż hapsnie od razu całą nogę.
Najgorsze jest to, że decydując się coraz później na dzieci skracamy ten cudowny czas, jaki następuje gdy już podrosną (tak, że nie trzeba ich non-stop pilnować) a nasi rodzice nie zaczną się gwałtownie starzeć (tak, że trzeba ich non-stop pilnować). Mamy jednocześnie naszą huśtawkę hormonalną i gejzer humorów nastolatka. Niezła mieszanka wybuchowa.
Jeśli znacie pierwszą część książki - druga was nie zawiedzie. Jest tu ta sama mieszanka humoru, niesamowitej umiejętności odmalowywania realiów i wiele prawd życiowych pokazanych jakby mimochodem.
Sięgnijcie zatem - o ile oczywiście macie już te 48 lat.
(zdjęcie- pixabay)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cholera, mam jeszcze sporo czasu (uff) do przeczytania tej książki ale mnie cholernica zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńZawsze można przeczytać na własną odpowiedzialność :)
Usuń