piątek, 24 czerwca 2016

Intercyzka



Całkiem niedawno panowie z Fundacji Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy zamieścili na swojej stronie wzór intercyzy małżeńskiej dla facetów. Przyznam szczerze - nadal nie wiem czy to beka - jakoś naprawdę trudno mi uwierzyć, że ktoś mógłby tak na poważnie... jeśli ci goście naprawdę tak myślą dziwne, że w ogóle udało im się być z kobietą choć moment….. Tak czy owak intercyza ta natchnęła mnie do stworzenia własnej. Wiem, wiem ciut na to za późno, ale cóż...może ktoś inny skorzysta? Aaa tylko nie myślcie, że ona jest jakaś stronnicza - skąd, sprawiedliwie dla obu stron. I nie, nie jest wysnuta prosto z moich problemów małżeńskich:)


piątek, 17 czerwca 2016

Szał ocierania ciał



Pewna pani z powiatu płonskiego ze wsi Rzy
wprost uwielbiała jak ktoś macał ją na plaży
głośno, tłoczno, jakiś smród,
śmieci, wokół syf i brud
o takim wypoczynku każdy skrycie marzy.

Odkąd Dziecko poszło do szkoły i wyjazd na wakacje poza sezonem nie jest już tak prosty i oczywisty - cierpimy prawdziwe katusze. Bo jednak jechać gdzieś by wypadało, musi to być miejsce, gdzie znudzone dzieci nie zohydza do końca i tak z samej definicji wątpliwych uroków takich wakacji. (Gdzie te czasy, kiedy człowiek po prostu wypoczywał, a nie robił za ratowniko-strażniko-przedszkolankę marząc o wieczorze, kiedy wreszcie pójdą spać?) Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie występujące u nas w rodzinie prócz uczuleń słonecznych wyraźne alergie na tłum.

wtorek, 14 czerwca 2016

Zapiski na marginesie 3


Czytając tę książkę zastanawiałam się, co jest gorsze: być alkoholikiem czy chodzić na terapię w Polsce.

Małgorzata Halber
Najgorszy człowiek na świecie

O tym, czym są moje zapiski na marginesie - tutaj

Obraz: Henri de Toulouse-Lautrec, Portret Suzanne Valadon. Pijaczka, wikimedia commons

piątek, 10 czerwca 2016

Jaglanka, czyli dlaczego nic mi nie wychodzi



Blogerka z Krakowa z ulicy Półłanki
fatalne ciągle miewała poranki.
A potem przez cały dzień
snuła się jak własny cień.
A to dlatego, że nie jadła jaglanki.


piątek, 3 czerwca 2016

Udawanie, czyli zalety fantazji.




Pewna mężatka z miasteczka Skała
czasami bardzo dziwny zwyczaj miała
brała małą walizeczkę
i jechała na troszeczkę
do Krakowa, gdzie kogoś sobie udawała.

Muszę się do czegoś przyznać. Czasem, jak każdy, mam gdzieś jechać, coś załatwić. Jeśli jest to Kraków, miasto gdzie studiowałam, a także pracowałam, które nieodmiennie zachwyca swoją urodą (oczywiście nie wszędzie) i klimatem, robię tam dziwne rzeczy (ale nie mówcie tego mojej psychoterapeutce). Otóż ja udaję. Oczywiście tylko przed samą sobą, nikt inny by bowiem w to nie uwierzył.