czwartek, 5 lipca 2018

Zapiski na marginesie 20


Przyznaję się bez bicia. Uwielbiam kryminały (ale nie chciałabym pod tym kątem być badana przez psychiatrę. A nuż by coś wygrzebał?). Naczytałam się tego w życiu naprawdę dużo - klasycznej Agathy Christie, peerlowskiego Ćwirleja, krwawych Szwedów, czy lekkich, eleganckich klimatów weneckich u Donny Leon.

I kiedy myślałam, że mnie już nic pozytywnie nie zaskoczy, trafiłam na Martę Matyszczak (i przyznam, chwilę się opierałam, zanim sięgnęłam po jej opowiastki). Pomysł jest prosty - oddać część narracji w łapy (mordę?) psa. To nie tylko uatrakcyjnia akcję i urozmaica opowieść. Otóż świat widziany oczyma psa jest dużo prostszy, niż to, co zazwyczaj wymyśla sobie człowiek. Rzeczy ważne sprowadzają się do zaledwie kilku pojęć (dom, przyjaźń, jedzenie, przyroda), a to my sami wpychamy się w nieważne szczurzo-ludzkie wyścigi, nic nieznaczące układy, komplikujemy sobie życie goniąc nie wiadomo za czym.

Psy są mądrzejsze - jedyną rzeczą, za którą warto gonić - jest własny ogon.

piątek, 22 czerwca 2018

Lek na całe zło



Pewna panienka z miejscowości Kwaczała

swą pełną po brzegi apteczkę uwielbiała.
Tabletki, maści i syropki,
drażetki, spraje oraz czopki.
Chociaż tak naprawdę na nic nie chorowała.




Uwaga! Tekst zawiera lokowanie produktu!



Popołudniu


Chyba przesadziłam z tym pieczonym kurczaczkiem. Coś mnie zaczęło świdrować w brzuchu, więc wzięłam Hepatil na wątrobę i na wszelki wypadek Stoperan. Jak zwykle wieczorem na alergię Loratydynę. Niestety, muszę ją zażywać, bo mam alergię na własne dzieci, a w tym wypadku usunięcie alergenu z mojego otoczenia nie wchodzi w grę. 

piątek, 16 marca 2018

Cała prawda o tym blogu cz.2


Co prawda już o tym pisałam, ale wiadomo, że porządny bloger obraca każdy temat na wszystkie możliwe strony. Zatem jeszcze raz - dlaczego piszę bloga?

piątek, 2 marca 2018

Zapiski na marginesie 19


#upał


Nie potrafisz odciąć się od informacji, mediów społecznościowych nawet na chwilę? Ciągle nerwowo sprawdzasz, czy coś cię nie ominęło, czy coś nie umknęło, przecież w dzisiejszym świcie zawsze trzeba być na bieżąco i wiedzieć wszystko? Nawet jak czytasz książkę, albo oglądasz film czy spacerujesz z dzieckiem zerkasz na smartfona, co tam ciekawego? Może do tego, jak bohater książki - redaktor internetowego wydania gazety, masz świetne wytłumaczenia, że MUSISZ wszystko ogarniać...

Gorzki obraz pokolenia, które chcąc wiedzieć wszystko o świecie - nie wie nic o życiu. Po przeczytaniu zakończenia poczułam się, jakbym dostała pięścią w brzuch i długo nie mogła złapać tchu.
#Lektura obowiązkowa.

Zdjęcie pixabay

czwartek, 1 lutego 2018

Himalaistka


Nie mogłabym być himalaistką. I to nie tylko dlatego, że nigdy nie byłam specjalnie sprawna fizycznie czy, że góry kocham na tyle, by czasem przejść się po Tatrach, a nie skrobać miesiącami skały gdzieś w Azji. Nawet nie dlatego, że jestem zmarzluchem i umieram już przy minus 10-ciu. Ja po prostu nie zniosłabym tego wystawienia na widok publiczny i oceniania mego postępowania przez cały naród.

sobota, 20 stycznia 2018

Zapiski na marginesie 18




Pewna dziennikarka z pięknego Szczecina
nudzić się w swojej starej robocie zaczyna
więc zgodnie z mottem życiowym
zajmuje się czymś nowym
i na szczęście to nie jest kiepska pisanina.

piątek, 5 stycznia 2018

PostanowieNIE noworoczne


Pewna panienka z malowniczej Zdrój - Kudowy
odczuwała smutek okołosylwestrowy
zamiast euforii
opary melancholii
i głupie myśli jej przychodziły do głowy.


Nie wiem dlaczego nas dopada. Może to przejedzenie świąteczne skutkuje - fermentują te wszystkie grzyby i kapusty polane makiem? A może opada euforia zakupowo-sprzątaniowa i nagle nie mamy co ze sobą zrobić? Czy wreszcie - sprawy odkładane w ostatnich tygodniach "na później"  i "od stycznia" nagle nabierają realnych kształtów, okazuje się, że trzeba w końcu je podjąć i przestać dreptać w miejscu?
Może jesteśmy rozczarowani świętami, które jak zawsze nie były tak idealne, jak sobie wymarzyliśmy? Może przerażeni chwilówkami, które trzeba zacząć spłacać?