wtorek, 29 marca 2016

Kury

- Podobno niektóre kury w życiu same nie wydłubały robala z ziemi, bo żyją w klatkach! Słońca nie widzą, ciemno jak w d...
- Ale jaja?!
-A jaja są przez to dużo gorsze...



Tendencyjna? 


Osobnik Związany Wieloma Kontraktami, potocznie zwany mężem zarzucił mi ostatnio, że wszystkich krytykuję na tym swoim blogu. Zgryźliwie, zjadliwie, pluję żółcią. (Pewnie również dlatego nikt tego nie chce czytać?)

Tylko kury i kaczki zostawiłam jeszcze w spokoju. No dobra, podejmuję wyzwanie. Oczywiście, ze względów politycznych, muszę pominąć kaczki. ( À propos - zauważyliście jak ten ptak się zrobił ostatnio modny kulinarnie? Ciągle tylko: promocja w Lidlu na kaczkę, super przepisy, telewizyjne gwiazdy patelni serwują kaczkę w tym lub w tym - przypadek? Nie chcę wkręcać się w spiskowe teorie dziejów, ale nie sądzę).

wtorek, 22 marca 2016

Zazdrość



Pewna pani z Krakowa, z osiedla Mogiła, 
wciąż wszystkim ludziom wkoło czegoś zazdrościła,
domów, pracy, mężów i dzieci,
i że im piękniej słońce świeci.

Tak w poczuciu krzywdy z radością się pławiła.

Zdarza wam się myśleć o kimś: “Ten to ma dobrze!? Życie usłane różami i innym kwieciem. Ten to ma szczęście, wszystko mu sprzyja!”


Otóż ten ON/A dostał auto od rodziców na osiemnastkę, teściowie wybudowali pół domu, mama zajmuje się dzieckiem i jeszcze gotuje i sprząta, a ona mogła wrócić do pracy, właśnie praca - ten to ma świetna robotę i za jaką kasę, a ich dzieci to istne aniołki, od trzeciego miesiąca przesypiają całą noc i wcale nie chorują.


piątek, 18 marca 2016

Dylematy




Niepewna siebie mamusia z Ałma-Aty 
rodzicielskie ciągle miała dylematy
ledwo jeden rozwiązała
już się drugim zamartwiała
i z każdej decyzji robiła dramaty.



Nie wiem dlaczego wydaje mi się, że dawniej matki miały mniej zagwozdek. Dzieci chowało się tak, jak robiły to poprzednie pokolenia i gites. Dzisiaj od poczęcia (a czasem nawet wcześniej) w głowach ciągle czai się jakiś dylemat.

wtorek, 15 marca 2016

Zapiski na marginesie 1



Trochę czytam, wiem, wiem, to niemodne i wbrew statystykom. Trudno, jakoś przeżyję. I przy tym czytaniu myślę. Jednak, poza recenzowaniem książek dla dzieci, nie ciągnie mnie do oceniania literatury. Ale skoro głowa pracuje, to czasem jakaś myśl światła się pojawi. Dlatego wprowadzam nową rubryczkę Zapiski na marginesie. Tu będą pojawiały się takie moje krótkie refleksje, jak sama nazwa wskazuje - zupełnie poboczne, niekoniecznie odnoszące się do całej treści książki. To, co napisalibyście ołówkiem na marginesie, jeśli macie ten "paskudny" zwyczaj bazgrania po książkach.




No to jedziemy:
Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka, Cezary Łazarewicz

Sprawą interesowała się cała partyjna wierchuszka. Robiono wszystko, by odwrócić uwagę od sprawców - milicjantów i przygotować w odpowiedni sposób proces sądowy. W związku z tym głównego świadka śledziło w pewnym momencie ponad 200 agentów.
Tak sobie myślę, może to jest jakiś pomysł na bezrobocie w Polsce? Ile to by było miejsc pracy...
Agenci, ich szefowie. Pisanie i czytanie raportów, ich archiwizacja. Roboty w brud.

piątek, 11 marca 2016

Ciasno mi...



Był sobie raz pewien mężczyzna w Bilbao,
co wkoło siebie przestrzeni miał za mało.
W domu, robocie i w aucie.
na konferencji i raucie,
Ogromne jego Ego bardzo cierpiało.

Coś mi się wydaje, że ludziom ostatnimi czasy urosło ego. Każdemu z osobna. Mnie też to dotyczy. Jakże bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, że dawniej dużo mniej przestrzeni potrzebowaliśmy do życia? I dawaliśmy radę?

wtorek, 8 marca 2016

Twarde Babki

Blog nazywa się jak się nazywa, ale przecież trzeba czasem napisać coś bardziej na poważnie. Dlatego uruchamiam kategorię Bez sarkazmu (sarcasm-free). I oto jest pierwszy tekst.



Jest jeden rodzaj kobiet, które naprawdę podziwiam. To Twarde Babki. Są dobrze ubite i żadne sztormy, wysokie fale, burze piaskowe i życiowe wichry im nie grożą. One mają jakby bardziej pod górkę, a zarazem - nie wiem - więcej siły? Mówię tutaj oczywiście o faktycznych nieszczęściach, nie tych z cyklu - nie mogę kupić butów czy facet nie oddzwonił.

piątek, 4 marca 2016

Spotkanie po latach


Dojrzała pani z pięknego miasta Piła, 
wciąż myślała, że za bardzo się zmieniła.
Na klasowym spotkaniu,
w źle dobranym ubraniu,
z owej rozpaczy totalnie się upiła.




Kiedy dojdzie się do wieku zwanego poważnym/średnim/statecznym (niepotrzebne skreślić), kiedy wpadnięcie na ulicy na koleżankę z liceum, której nie widziałyście od matury oznacza, że minęło 20 lat, o wtedy do takich spotkań zaczyna się przywiązywać specjalną wagę.


Po pierwsze oczywiście robi się wewnętrzne cv, żeby się przekonać, że nasze osiągnięcia są mizerne i nie ma się czym chwalić. Nijak nie da się tego dobrze przedstawić i żaden kreatywny szablon nie zrobi z tego fajerwerków.