Karina Bonowicz
I tu jest bies pogrzebany
Muszę przyznać, że z dużą rezerwą podchodzę do książek, jeśli na ich okładkach napisano, że są dowcipne i zabawne. Na ogół kończy się to tak, że zaśmieję się podczas czytania ze trzy razy, a i to pod warunkiem, że w ogóle dotrwam do końca. Tym razem skanując półkę w bibliotece z polską literaturą współczesną, gdzie niestety dominują powieści spod znaku “zostawił ją, a ona i tak znalazła lepszego” oraz “zwolnili ją z korporacji, ale uroczy domek na wsi odziedziczony po zmarłej cioci okazał się prawdziwym azylem, a sąsiad - prawdziwym mężczyzną” wpadło mi w oko znajome/nieznajome nazwisko. Moja podświadomość musiała podpowiedzieć mi, że to nie może być gniot - i nie pomyliła się.