środa, 18 stycznia 2017

Biznes życia(e)



Małżonek przyniósł ostatnio do domu rewelacyjną informację. Otóż naukowcy (zakładam, że amerykańscy) udowodnili, że dzieci dziedziczą inteligencję po matce. W związku z tym wpadłam na wspaniały pomysł, który nareszcie ustawi mnie finansowo. Projekt życia - można by rzec.


Na początek
- nikt chyba nie ma wątpliwości co do mojej inteligencji. Jeżeli ktoś ma - proszę natychmiast opuścić te stronę!


Po drugie
- jak wiadomo inteligencja rzadko idzie w parze z urodą (czego ja również jestem doskonałym przykładem).


Po trzecie
- mężczyźni jak wiadomo biologicznie są uwarunkowani na pozostawienie na tym łez padole swoich genów. Oczywiście, miernoty niechaj sieją te geny byle gdzie. Natomiast ci z ambicjami, na stanowiskach, pragnący przekazać potomkom swe królestwa producentów szczotek do kibli, agencji PR czy posad w spółkach Skarbu Państwa zapewne będą chcieli znaleźć odpowiednią rodzicielkę. A jeśli w wyborze partnerki czy małżonki postawili na urodę, to mają problem (patrz pkt 2).


I wtedy pojawiam się ja. Idealna Dawczyni Genów Inteligencji.


W zależności od budżetu zrobimy to po kosztach - w sposób tradycyjny, lub - by nie narazić współmałżonków na zazdrość - metodą in vitro. Nasz klient - nasz pan. Wychodzimy naprzeciw potrzebom klientów. Klient jest dla nas najważniejszy.


Ale, uwaga! Przy planowaniu budżetu należy wziąć pod uwagę także drugi etap realizacji planu.


Mianowicie naukowcy udowodnili także, że na wzrost inteligencji ma wpływ karmienie piersią. A ja, kiedyś kierownik, obecnie kura domowa z pretensjami do zostania copywriterem i dziurą ziejącą z CV, mogę pochwalić się aż 4 latami na tej posadzie, co daje przy 2 dzieci średnią 2 lata - a więc nie najgorzej. Obok tej pozycji w CV mogę śmiało wpisać na listę cech charakteryzujących moją osobę skłonność do wysokiej prolaktyny, która jak wiadomo korzystanie wpływa na laktację.


Jak widzicie złapanie jednego klienta gwarantuje mi zatrudnienie na około 3 lata (9 miesięcy ciąży + minimum 2 karmienia).


Oczywiście - jak w każdym biznesie - można znaleźć tutaj kilka minusów.


Po pierwsze - znając moje szczęście trafię na klienta preferującego naturalne metody poczęcia (co zresztą jest zrozumiałe, wiecie, te bruzdy na czole, inne dzieci się nie będą chciały z nim bawić, i ogólnie wiadomo - hodowla truskawek). Dodatkowo będzie to zapewne oblech i sam akt poczęcia stanie się zajęciem dość stresującym. A z moim szczęściem od pierwszego razu się nie uda.


Po drugie -
no jednak ciąża. Oczywiście zdarzają się osoby, które znoszą ją dobrze, ba nawet czują się lepiej niż w normalnym stanie. Ja jednak do tej pory pamiętam jak rzygałam orzeszkami ziemnymi, a było to tuż po ich spożyciu i powiem Wam - mało się nie zadławiłam, bo były ledwo pogryzione (jak to bywa w przypadku ataków głodu/smaku u ciężarnych).


Po trzecie
- hm, no cóż, obawiam się, że biorąc pod uwagę mój wiek niezbyt dużo takich transakcji udałoby mi się dokonać. Tak, wiem, po 60-tce też kobiety rodzą, ale boję się, że w tym akurat temacie młoda, z doświadczeniem ma większe szanse. A ja niestety doświadczenie zaczęłam zdobywać zbyt późno.


Po czwarte - istnieje prawdopodobieństwo, że tatuś zmieni plany i się zmyje. Na przykład uzna, że jednak będzie się realizował nie jako ojciec, ale posiadacz szybkiego samochodu i dużej ilości dziewczyn na jeden raz.


I chociaż można m/w to przewidzieć biorąc pod uwagę takie parametry jak wiek, bufonowatość i bucowatość - to jednak ryzyko. I co wtedy? W Polsce jak wiadomo ścigać się o alimenty nie ma większego sensu, ojciec może zostawić dziecko by odnaleźć siebie, a jak matka wyjdzie z domu na 3 godziny to już jest samolubna suka.


Po namyślę chyba się jednak nie zdecyduję. Ale może któraś z Was skorzysta z tego biznes planu?


zdjęcie Pixabay

15 komentarzy:

  1. Marzy mi się (nie bez powodu), aby moje przyszłe dziecko było choć w połowie tak kreatywne, jak ja i umiało do tego być skromne :) Świetny wpis :) PS. Bardzo nie lubię tej bufonowatości w ludziach i dzieciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się zgodzę - też nie znoszę bufonowatości. Szkoda, że to dość powszechna choroba :)

      Usuń
  2. Bardzo dobrze czytało mi się Twój tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ubawiłaś mnie, za co Ci bardzo bardzo dziękuję :D z propozycji biznesowej nie skorzystam (bo ja ani inteligentna, ani piękna), ale zachowam i może kiedyś komuś podrzucę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie wiem, wnosząc z twoich rebusów - jesteś inteligentna, a co do urody nie będę się wypowiadać, bo jeszcze mnie posądzą o mniejszościowe zachowania w tych sprawach i z biznesu nici :)

      Usuń
    2. Eee, rebusy to pikuś przecież :D Jeszcze łatwiej je wymyślać, niż rozwiązywać. Od zawsze lubiłam takie łamigłówki. A jak już o tym mowa, to zastanawiam się, co zrobię, jak mi się blogi do polecania skończą :D

      Usuń
  4. Nie napisałaś ile na tym zarobisz 😉 po za tym obawiam się że już nie jedna tak zrobiła. Tylko akurat taka z punktu pierwszego 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie trzeba się przejmować konkurencją, ale zdobywać nad nią przewagę ! :)

      Usuń
  5. Szczerze powiem, że nawet argumenty ZA mnie nie przekonały. A jak już doszłam do tych przeciw - co cóż - to ewidentnie nie jest biznes dla mnie...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, no cóż, jak tylko wymyślę coś nowego, na pewno to ujawnię :)

      Usuń
  6. Hmm rozbawiłaś mnie tym biznesem :D Hehe :) W sumie to zastanawiam się właśnie czy miał on na celu rozbawić towarzystwo czy raczej mowilas serio? ;) Osobiscie nie zdecydowalabym sie na to , prawda jest ze noszenie w brzuchu malego szkraba to niesamowite uczucie, ale to bieganie do lazienki na siusiu, wymioty, mdłosci, drazniący zapach ukochanej kawy, ciezar przed soba, bole kregosłupa, puchnace nogi, i to meczenie sie kazdym delikatnym wysilkiem, a do tego wszystkiego jak w moim przypadku problem z poprodem. Zdecydowanie mowie NIE! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, bardzo dziękuję za uzupełnienie mojej listy minusów. Jak mogłam zapomnieć o nogach zamieniających się w poduszki powietrzne :)

      Usuń
  7. Prawdziwy sarkazm przy kawie. Gratuluję umiejętności pisania w taki sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Z nadzieją, że pochwała nie zawiera sarkazmu :)

      Usuń