Pewne małżeństwo z miasta Barwinek
chciało idealny mieć wypoczynek
a tu na miejscu ino brud
i gdzie niby ten hotel cud?
Trza było jechać na wieś do kuzynek...
Home Staging
Pewnie słyszeliście o czymś, co nazywa się Home Staging. Celem jest zrobienie dobrego wrażenia na potencjalnym kliencie. W Polsce staje się coraz bardziej popularny, co mnie cieszy, zawsze bowiem zastanawiałam się czemu ktoś robiąc zdjęcia swojego mieszkania do sprzedaży nie usuwa z pierwszego planu suszarki z majtkami i innymi ciekawymi częściami garderoby.
Holiday Staging
Nie wiem czy wszyscy są świadomi, że istnieje również coś takiego jak Holiday Staging. Właśnie zaczyna się na niego sezon.
Ach, jak pięknie!
Przeglądamy sobie oferty różnych ośrodków wypoczynkowych. Ach, ach. Jaki ten pokój się duży wydaje na zdjęciu! (To ciekawe, co to za tajna technika wykonywania zdjęć “powiększających”). Zapewniam was, że jak tylko przekroczycie jego próg, po zrobieniu kolejnego kroku znajdziecie się pod przeciwległą ścianą. On z pewnością ma 20 m2 jak przekonywała was wynajmująca przez telefon - tyle, że aby uzyskać ten wynik trzeba dodać powierzchnię wszystkich ścian i sufitu.
Ale nie tutaj...
Jeśli na zdjęciach domków do wynajmu widzicie fajne mebelki z IKEI (nawet jeśli ich nie lubicie, to przynajmniej ich obecność jest gwarancją, że umeblowanie ma mniej niż 35 lat) to nie spodziewajcie się, że zastaniecie je w swoim. Owszem są w tym jednym, zaaranżowanym na potrzeby wykonania strony www. Ale się go nie wynajmuje, żeby się nie zniszczył.
Pojawił się trend, by zdjęcia sugerowały jakiś niedostępny dla zwykłego człowieka wypoczynek - posiłki przy pięknie nakrytym stole, świece jakieś - ok, ale skoro reklamują się jako ośrodek dla rodzin z dziećmi to chyba jednak jakieś większe science fiction? Człowiek się raczej cieszy, że W OGÓLE udało mu się coś zjeść…
Jeśli zamieszkacie w pensjonacie z kuchnią do dyspozycji dla wszystkich gości nie liczcie na zbyt wiele. Jeśli chcecie czasem wypić cokolwiek lepiej weźcie ze sobą kubeczki, by potem nie pić z jednorazowych plastikowych kupionych z trzykrotnym przebiciem w sklepiku obok.
Jaki stajl!
Pojawił się trend, by zdjęcia sugerowały jakiś niedostępny dla zwykłego człowieka wypoczynek - posiłki przy pięknie nakrytym stole, świece jakieś - ok, ale skoro reklamują się jako ośrodek dla rodzin z dziećmi to chyba jednak jakieś większe science fiction? Człowiek się raczej cieszy, że W OGÓLE udało mu się coś zjeść…
Jeśli zamieszkacie w pensjonacie z kuchnią do dyspozycji dla wszystkich gości nie liczcie na zbyt wiele. Jeśli chcecie czasem wypić cokolwiek lepiej weźcie ze sobą kubeczki, by potem nie pić z jednorazowych plastikowych kupionych z trzykrotnym przebiciem w sklepiku obok.
A na podwórku...
Jeśli jakieś fotki z otoczenia ośrodka, to zrobione chyba gdzie indziej. Albo pięć lat temu, kiedy ten “wspaniały plac zabaw” jakoś jeszcze się trzymał.
Może się też zdarzyć, że tuż za płotem twojego raju jest śmietnik smażalni ryb, albo cudem ocalały w wypoczynkowej dzielnicy warsztat stolarski, w którym praca wre od 6 tej rano, a lakier wyjątkowo mocno pachnie.
To samo dotyczy wspólnych przestrzeni. Zachwyceni zdjęciami potem w panice biegacie po zasyfionej plaży i wyrzucacie sobie, że widocznie to wy nie jesteście w stanie dostrzec jej urody. Albo nie możecie jej dostrzec tak samo jak piasku szczelnie zakrytego ludzkim ciałem...To oczywiście pod warunkiem, że dojdziecie na tą plażę 500 m od kwatery (gdybyście nie wiedzieli 1 metr nadmorski równa się 10 “normalnym”) lub 10 minut, ale chyba sprintem.
Otoczenie
To samo dotyczy wspólnych przestrzeni. Zachwyceni zdjęciami potem w panice biegacie po zasyfionej plaży i wyrzucacie sobie, że widocznie to wy nie jesteście w stanie dostrzec jej urody. Albo nie możecie jej dostrzec tak samo jak piasku szczelnie zakrytego ludzkim ciałem...To oczywiście pod warunkiem, że dojdziecie na tą plażę 500 m od kwatery (gdybyście nie wiedzieli 1 metr nadmorski równa się 10 “normalnym”) lub 10 minut, ale chyba sprintem.
A Wy? Byliście kiedyś ofiarą Holiday Staging?
Na szczęście omineło mnie to a od jakiegoś czasu korzystam z portali do rezerwacji, z notami od klientów, z opiniami, nie ma to tamto :) Wcześniej, nad morzem też nam się udawało, zastawaliśmy dokładnie to, o czym pisali w ofertach, ale widzę ten trend, dlatego zawsze nieufnie podchodzę np. do agroturystyk ;)
OdpowiedzUsuńA meble z ikei nie są gwarancją, że mają mniej niż 35 lat, bo mój śp. teść pracował w latach 70-tych w fabryce mebli, która produkowała dla tej firmy :D
Ja raz nad morzem miałam masakrycznie mały pokój. Byliśmy z dwulatkiem i na szczęście pogoda się udała. Nie wiem co by było, jakby lało....
UsuńNa szczęście mnie takie historie ominęły. Od paru lat jeżdżę na wakacje do Chorwacji, gdzie sami z mężem organizujemy sobie wyjazd, szukając i pisząc maila do ludzi wynajmujących mieszkania wczasowiczom. Jak do tej pory byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńChorwaci jeszcze na to nie wpadli?:)
UsuńJa też jak na razie nie miałam takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńPewnie umiesz szukać:)
UsuńCzasami na zdjęciach widać, że są mocno przerobione i wtedy nie ufam takim ofertom. Fajnie jest jechać z polecenia, ale wiem, że nie zawsze jest taka możliwość. Ja zawsze czytam opinie i jeśli widzę np. tylko dwie opinie i obie są podejrzanie cudownie pochlebne, to nie biorę takiej oferty pod uwagę ;)
OdpowiedzUsuńTak, znalezienie miejsca na wypoczynek to czasem ciężka praca :)
UsuńDlatego zawsze czyta się opinie. Niestety opinia czasem ze zdjęciem nie idzie w parze
OdpowiedzUsuńNo właśnie...
Usuń