Wesołe jest życie staruszki,
gdy wnuka podrzuci jej syn.
Obiadek, zabawa, pieluszki
to taki społeczny jej czyn.
(Z Kabaretu Starszych Pań)
Ach, babcia. Popilnuje w wakacje. Odbierze ze szkoły/przedszkola. Wieczorem zostanie, kiedy wy do kina wyskoczycie. A może w ogóle wychowa?
Różny jest stopień zaangażowania babć. Od sporadycznych kontaktów do bycia prawie matką zastępczą, co to i do lekarza pójdzie i na zajęcia dodatkowe zaprowadzi, gdy rodzice długo pracują. I wszystko jest fajnie pod warunkiem, że jest to wybór samych zainteresowanych. Wiele pań z chęcią zrezygnuje ze swojego życia, by pełnić tę jedyną w swoim rodzaju i ważną dla dziecka rolę. Gorzej, gdy wbrew sobie muszą ją odgrywać. No, ale przecież kobieta z zasady musi najpierw myśleć o innych, potem o sobie. Na co jej Uniwersytety Trzeciego Wieku (książeczki kartonowe niech czyta), osiedlowy klubik zwolenniczek Nordic Walking (widział kto z kijkami łazić, niech wózek pcha lepiej) czy realizacja pasji w młodości odłożonych na czas emerytury (niechaj pasją stanie się budowanie z klocków). Chustka na głowę i fotel bujany, nawet jak ma 50 lat.