Była pani we wsi Kasinka Mała
co się na ludzi wkoło wkurzała.
Lecz już ma gołębia drona
takie coś wszystkich pokona.
Hej uważajcie - ja bym się bała!
Kierowca
Idziesz ulicą, wózek z niemowlakiem, za rękę dwulatek i smycz z psiakiem, zakupy na szczęście pod pojazdem, ale tyle, że ledwo pchasz, na chodniku przed tobą stoi samochodzik, tak na całą szerokość, żeby obejść, musiałabyś wleźć na ruchliwą ulicę, na policję nie zadzwonisz, bo zanim przyjadą ten pewnie zniknie, masz dosyć naklejania karnych k...ów na parkowanie, przepełnia cię złość i frustracja, niemowlę zaraz się obudzi, dwulatek rozwrzeszczy, a pies walnie kupsko, najchętniej porysowałabyś lakier dowcipnisia - ale po co? potem płacić za szkody?
Klient
Stoisz w trzydziestostopniowym upale przy stoisku ulicznym z rzygowatym żarciem, czujesz tylko zapach trzyletniego oleju i przeterminowanego mięsa, a to wszystko za 5,5 za godzinę, a jak się nie podoba, to dziękujemy, a tu jakiś cham skarży się, że hamburger za mały, keczupu za dużo, sałaty to w ogóle, czy on królik, że to skandal, że za taki piniondz, powiedziałabyś lepiej przestań żreć spaślaku, ale nasz klient, nasz pan.
Mąż
Idziesz z mężem ulicą, jeszcze masz nadzieję, choć z każdym krokiem coraz mniejszą, że nie zapomniał o rocznicy, a może weźmie cię do tej wypasionej restauracji? i właśnie kiedy zaczynasz go pytać, czy pamięta, on w ogóle nie słucha, bo ogląda się za cycatą dwudziestką z opaską na włosy ubraną zamiast spódnicy, a potem pyta czy zapłaciłaś za gaz i co dziś na obiad, a ty zmarnowałaś z tym łajzą dwadzieścia jebanych lat, a cycki już nie te.
Przełożona
Rozmowa z szefową, podczas przerwy na papierosa zdybała cię na balkonie i opierdziela, że raport nie gotowy, sprzedaż mała, księgowość się o papiery czepia, a promocje nie wymyślone, a ty tylko palisz, jesz i pijesz kawę, nieważne, że od miesiąca nie wyszłaś z pracy wcześniej niż po 10 godzinach, za co ci oczywiście nikt nie zapłaci, że ci podjebała pomysł i przedstawiła zarządowi jako swój i że ogólnie jest głupia jak but, za to wredna jak kapo, zaciskasz zęby, bo musisz utrzymać tę robotę.
Mamuśka
Spotkanie na placu zabaw, mamuśka tego urodzonego mordercy, co ciągle zaczepia twoje dziecko i wreszcie ono nie wytrzymuje i mu oddaje właśnie robi ci wykład na temat przemocy, złego wychowania, niekompetencji rodzicielskich i prostej drogi do kryminału, złapałabyś łopatkę z piaskownicy, walnęła z krzykiem “to twoje dziecko zaczęło”, ale co to da?
Gołąb
Na każdą taką sytuację proponujemy ci najnowszy produkt naszych wynalazców z Departamentu Rozwoju Niezbędnego do Przetrwania - drona o nazwie Gołąb.
Łatwy w obsłudze, wyglądem do złudzenia przypominający ptaka pozwoli ci szybko i bezboleśnie, a co najważniejsze bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji pozbyć się frustracji. Wystarczy, że za pomocą malutkiego pilota nakierujesz go nad obiekt, naciśniesz przycisk Fire i już specjalnie wyselekcjonowana mieszanka najbardziej smrodliwego i praktycznie niemożliwego do usunięcia z powierzchni gładkich, falowanych i gufrowanych guano potocznie zwanego gównem ląduje dokładnie tam, gdzie sobie tego życzysz - na nosie mamuśki z placu, na misternej fryzurze twojej szefowej, na szybie wypasionego beemwe Mistrza Parkowania, na grubym z hamburgerem czy też starannie maskowanej łysince męża.
Uczucie niewyrażalnej satysfakcji teraz w zasięgu twojej reki za jedyne xx zł. Uwaga, promocja, zamów teraz, dostaniesz dodatkowy pojemnik guano gratis!
hahaha świetny pomysł :) na prawdę nawet sobie wyobraziłam jak działa ten dron :) trzeba tylko pomyśleć, że sami możemy stać się jego celem, no i kto potem te wszystkie gówna posprząta ;)
OdpowiedzUsuńBo trzeba żyć tak, by nie dosięgnął nas gołąb...
UsuńHahaha, świetne :) Dobry, lekki styl, no i ten zwrot akcji :D Tylko gołębie nie mają wyczucia, nie zawsze powodują, że karma wraca :P
OdpowiedzUsuńTrzeba po prostu dopracować model...
UsuńŚwietny tekst. Początek mnie zdziwił i nie bardzo wiedziałam do czego nawiązujesz i w jakim kierunku pójdziesz, ale all in all - ekstra! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńJa tam marudzić nie będę, że gołębie nie mają wyczucia - wychodzę z założenia, że ten byłby w 100% elektroniczny i sterowalny :-D I ach, podoba mi się ten pomysł :-) Aż się rozmarzyłam i sobie wyobraziłam, jak każdy, kto mnie tak niesłusznie wkurzy, za każdym razem po wkurzeniu mnie spotyka drona. Może by w końcu w karmę uwierzyli :-D A najwięcej to by mi się w Niemczech nalatał :-P PS. Uwielbiam te Twoje wierszyki na początku :-)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy nie zainteresować tym pomysłem jakiegoś wynalazcę....
UsuńHa ha :) To się uśmiałam! Faktycznie cosik takiego by się czasem przydało!
OdpowiedzUsuńPrawda? Ja bym bez niego z domu nie wychodziła!
UsuńDobre! :D
OdpowiedzUsuńdzięki:)
UsuńO tak uśmiech na twarzy zawitał, nawet lekki rechot bym rzekła :D
OdpowiedzUsuńRechotać do woli!:)
UsuńJa miałam dzisiaj nieprzyjemną sytuację, kiedy przechodziłam przez ulicę, a kierowca wraz z synkiem na przednim siedzeniu tak gazował i ruszał z miejsca, że tym sposobem chciał mnie przyspieszyć i prawie nie przejechał. Postukałam mu w głowę, ale gdybym miała możliwość nagrałabym tego cymbała i puściła w necie. Mandat za dziecko na przednim siedzeniu bez fotelika. Dron dronem, ale filmik jest bardziej upakarzający.
OdpowiedzUsuńTo fakt, akurat złe zachowania na drodze łatwo uwiecznić na zdjęciu/nagrać
UsuńCzasem taki dron by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńChyba go trzeba będzie stworzyć:)
Usuń:D:D:D Gdzie takie cudo kupić? Numer konta poproszę i pieniążki wyślę nawet gołębiem.. jak już go będę miała ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten blog. Masz stałą czytelniczkę, bo link trafił do zakładek w Mozilli ;) No i 'lajk' na FB. Uwielbiam! Dziękuję, że do mnie zajrzałaś, dzięki temu ja trafiłam do Ciebie i był to strzał do celu, bo nawet moja kartka nad biurkiem z napisem 'im bardziej wyolbrzymiasz sobie problem, tym mniejszy się przy nim stajesz' nie pomniejsza tak problemów w mojej głowie jak Twój sarkazm. Pisz dalej- czekam! ;)
Miło mi to słyszeć. Sarkazm jest moją główną życiową bronią!
UsuńŚwietny pomysł, tylko przypuszczam, że wszyscy byśmy chodzili obsrani przez gołębie-drony :-)
OdpowiedzUsuńA gdy ktoś zastawia cały chodnik, to warto dzwonić na straż miejską, przyjeżdżają szybko i są skuteczni...
Gorzej, jakby ci najwredniejsi na wszelki wypadek chodzili w foliowych ochraniaczach:)
UsuńSamo życie, nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńCiężkie życie...:)
UsuńMusisz to opatentować, na pewno znajdzie się cała masa potencjalnych kupców :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, to byłby must have!
Usuńhahahaha nie mogę :D Poprawiłaś mi humor przy poniedziałku :*
OdpowiedzUsuńZawsze do usług!
UsuńBoskie. Bardzo bym chciała takiego drona w rękawie :)
OdpowiedzUsuńMuszę chyba pomysłem zainteresować jakiś koncern....:)
UsuńNie lubię gołębi, uwzięły się na mój balkon! :-/
OdpowiedzUsuńMi to nawet do domu czasem wlatywały....i na wszystko srały, rzecz jasna.
UsuńMi kiedyś gołąb przywalił w okno:) Pół dnia zmarnowałam, by znaleźć jego właściciela, bo ledwie dychał na mojej działce, a to był jakiś pocztowy. Kiedy udało mi się w końcu dodzwonić do jakiegoś ważnego prezesa ze związku gołębiarzy, ta skrzydlata łachudra odleciała sobie w siną dal. Dlatego jestem święcie przekonana, że gołębie są mi coś winne i taki żywy gołębi dron mi się należy jak psu buda:)
OdpowiedzUsuńJeśli będzie ograniczona dostępność takie opowieści zostaną wzięte pod uwagę przy sprzedaży:)
UsuńGołębie jak ktoś kiedyś słusznie zauważył to latające szczury, tak samo ich dużo w miastach i tak samo roznoszą zarazę... to genialne tak napuścić takiego szczura na kogoś czasem - kto zasłużył oczywiście...
OdpowiedzUsuńTak, tak tylko na tych co zasłużyli...
Usuń