piątek, 22 kwietnia 2016

Małe wrednoty



Ona i on biegną łąką ukwieconą. Niedawno się poznali, ale czują wyraźne braterstwo dusz. Jeszcze bardziej czują do siebie pociąg. Jest tak gorąco, ona ma lekką sukienkę i Bóg jeden wie czy cokolwiek pod spodem. I te piersi...On taki barczysty i przystojny.

W końcu padają na trawę, całują się szaleńczo, a nawet więcej...STOP! To najbardziej ryzykowane zachowanie seksualne. Oprócz HIV i niechcianej ciąży można złapać …. boreliozę.


O kilku lat rośnie populacja sympatycznych zwierzątek, które, jak już nas upolują w najlepszym przypadku spowodują nieprzyjemne uczucie, gdy zobaczymy rozdętego od krwi pypcia. Gorzej jeśli wplują w nas jakiegoś miłego krętka lub wirusa. W najbardziej przesranym przypadku nie objawi się on od razu, ale po miesiącach/latach w postaci trudnych do zdiagnozowania, a upierdliwych dolegliwości.


Życie w polu


Od kwietnia mogłabym żyć pod gołym niebem. Tylko kiedyś było inaczej. Normalnie człowiek się tarzał w trawie. Z psem po największych chaszczach chodził i przez głowę mu nie przeszło, że wróci z kolegą pod pachą. Sierściuch - owszem, coś tam czasem przytargał. A teraz zwykły spacer w ogródku lub parku, ba nawet wejście na miejskie “Nie deptać trawników” powinien zakończyć się prysznicem, trzepaniem ubrań i wnikliwym przeglądem całego ciała ze szczególnym uwzględnieniem zakamarków i tajnych miejsc. Mam nadzieję, że nikt z was nie jest takim naiwniakiem, żeby myśleć, że kleszcza to można złapać w lesie?


Psy mają lepiej


Dla psów do ochrony przed tymi sympatycznymi stworzonkami wymyślono różne sposoby - obroże, krople umieszczane na sierści, ultradźwiękowy odstraszacz, a nawet tabletki, które zażywa się raz na trzy miesiące. A co z nami? Biednymi ludzikami? Ja chcę w krzaki! W wysokie trawy bez ciągłego oglądania się, czy już coś na mnie siedzi. Położyć się na rozgrzanej od słońca ziemi nie myśląc, że zaraz mi taki wpełźnie we włosy i zacznie szukać idealnego miejsca na zanurzenie swego ryja? Nie krzyczeć na dzieci Nie właźcie w te krzaki, a po przyjściu nie zaganiać od razu do łazienki na przegląd.


Wredne nimfy


Najgorzej jest wiosną. Cudny maj, a tu świadomość, że właśnie atakują nimfy - najmniejsze, naprawdę często trudne do zauważenia. One szczególnie lubią roznosić.


Eksterminacja


I o ile inne robale są mi obojętne, a niektóre nawet wzbudzają sympatię, w obliczu kleszcza przemieniam się w seryjnego mordercę. Opcja strząsnąć z nogi w ogóle nie wchodzi w rachubę, bo przecież to oznacza, że zaraz zaatakuje kogoś innego. Inne owady giną czasem od zwykłego pstryknięcia palcem, ale nasz bohater jest bardzo trudny do eksterminacji. Przyduszony odrodzi się w tej czy innej postaci i tyle z tego. Co ciekawe to bardzo wytrzymałe istotki. Bez jedzenia mogą żyć 2 lata.
Co z nim zatem zrobić? Kamieniem utłuc na miazgę? Utopić w kibelku? (ale to z kleszczem z przydomowego ogródka, a co w plenerze?) Zalać jakąś chemią? Małą bombkę odpalić na trawniku?



A wy? Macie jakieś sposoby na to, żeby te wredne istoty nie zatruły nam radości przebywania na łonie przyrody?




Obraz
Claude Monet, Springtime

11 komentarzy:

  1. Nie cierpię kleszczy! U nas zaczęło się skubanie kotów, które zawsze jakiegoś robala przyniosą... Obrzydlistwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie nie na wszystko mam sposoby i to mnie wkurza :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Obroże sobie kupię i założę w tym toku. Mężowi się pomysł nawet spodobał :). Wiesz...taki Bayer;) . A kleszcza jak zobaczę kolejnego to może. ...srał go pies. Bo mój pies po tabletce to zabija kleszcze sam sobą. Tak . Będziemy chodzić po lesie i polach razem. Ja w obroży a pies jako że szyję ma za wielką że swoimi oparami potabletkowymi i nie damy się Kleszczów wypedzic ani zastraszyc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obroże sobie kupię i założę w tym toku. Mężowi się pomysł nawet spodobał :). Wiesz...taki Bayer;) . A kleszcza jak zobaczę kolejnego to może. ...srał go pies. Bo mój pies po tabletce to zabija kleszcze sam sobą. Tak . Będziemy chodzić po lesie i polach razem. Ja w obroży a pies jako że szyję ma za wielką że swoimi oparami potabletkowymi i nie damy się Kleszczów wypedzic ani zastraszyc.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza wyprawa do lasu i pierwszy kleszcz. Nie przejmuję się, trudno. Nie wiem ile w tej boreliozie straszenia, a ile prawdy. Co roku łapię ze dwa, trzy kleszcze. Tak od dziecka. Żyję i nic mi się nie stało. Ale ja to jeszcze z dzieci, które bawiły się same na trzepaku, zdzierały kolana i jadły jagody z krzaka. Dzisiaj to byłby sport ekstremalny, grożący odebraniem potomstwa rodzicom :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od regionu gdzie się mieszka. I od szczęścia oczywiście:) Jak wszystko. Natomiast na pewno jest ich dużo więcej niż kiedyś w tym więcej nosicieli. Niestety.

      Usuń